Działacz Konfederacji zawieszony na UW. Winnicki do Gowina: Położy się Pan Rejtanem jak ws. LGBT?
Z informacji przekazanej przez Smuniewskiego wynika, że decyzja w sprawie jego zawiesznia nie jest prawomocna. Zapowiedział, że będzie się od niej odwoływał.
W obronie Smuniewskiego stanęli m.in. prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki, Samuel Pereira z TVP i poseł Konfederacji Michał Urbaniak.
Za co komisja dyscyplinarna Uniwersytetu Warszwskiego zawiesiła działacza nardowego? Geneza problemów polityka z uczelnią sięga manifestacji pod hasłem „UW wolne od marksizmu” z 6 kwietnia 2019 roku. Smuniewski opisywał sprawę na Facebooku w listopadzie ubiegłego roku. Tłumaczył, że wygłoszone tam przez niego wystąpienie miało charakter wiecowy i przyznał, że zawierało ostre zwroty pod adresem lewicy. – Albo oni nas usuną, albo my ich usuniemy. I o to będziemy walczyć – przemawiał pod UW. – Powinniśmy robić to samo co oni – promować siebie na uniwersytetach. Ściągać na doktoraty, bo zaczną robić to co w Anglii, gdzie pedalstwo jest uczone. Musimy wywalić ich z uniwersytetów, musimy przegonić ich kadrę wykładowców, która z nauką nie ma nic wspólnego – mówił działacz. Jego zdaniem na Uniwersytecie Warszawskim panuje wolność słowa, ale "nie zawsze i nie dla każdego".
"Jedynie dwa słowa, których użyłem mogą dla niektórych być nieeleganckie - tak, przyznaję, że były mocne, ale opisywały faktyczny stan Nowej Lewicy. Określenia, które zawarłem w przemówieniu to moja prywatna opinia, która odzwierciedla dobitnie stan nauki i edukacji np. w Wielkiej Brytanii. Doczepiono się tego, że wraz z tłumem skandowałem "Śmierć Wrogom Ojczyzny". Tak, zgadzam się z tym hasłem i całe życie będę dumny z niego, ponieważ rzucili je Bohaterowie konspiracji antykomunistycznej" – pisał wówczas Smuniewski na Facebooku.